Jestem Monika. Mam dwadzieścia pięć lat i mieszkam w niewielkim mieście. Opowiem Wam jak udało mi się zrealizować swój cel i zdobyć pracę marzeń.
Wiesz, co wiąże się z małym miastem, prawda? Mimo skończonych studiów wyższych, a także licznych umiejętności, niełatwo mi tu było znaleźć dobrą pracę. Jestem ambitna, nie mam problemów z pracą jako taką. Chcę jednak więcej od życia. Zawsze chciałam!
Lubię uczyć się nowych rzeczy, również pod kątem wymarzonej pracy. Jej zdobycie to w końcu nie lada wyzwanie. Przeglądałam ogłoszenia i widziałam, że to, co w danym momencie mnie blokowało, to brak prawa jazdy. Bez niego nie było mowy, by dalej ruszyć – dosłownie i w przenośni! Mobilność u dobrego pracownika i managera jest dziś podstawą.
Wymarzyłam sobie pracę handlowca i managera.
Takie stanowisko już na studiach jawiła mi się jako spełnienie moich marzeń. Lubię pracę z drugim człowiekiem. Nawet w liceum dorabiałam sobie w sklepie z garniturami, doradzając klientom, w czym będzie im najlepiej i osiągając rewelacyjne wyniki sprzedażowe. To, co przerażało moich kolegów z pracy, czyli tzw. trudny klient, dla mnie stanowiło jedynie wyzwanie! Przez lata ćwiczyłam swoją komunikatywność.
Wiem, że wiele cech idealnego handlowca i doskonałego managera mam we krwi! Choćby wspomnianą ambicję i zorientowanie na cel. Do wyuczenia zostały mi konkretne umiejętności, czyli właśnie zdobycie prawa jazdy kategorii B.
Nie ukrywam, że po mrożących krew w żyłach opowieściach znajomych, którzy zdawali egzamin po kilka razy, mi także zrobiło się nieswojo. Nie na długo jednak! Przecież „prawko” było bardzo ważnym środkiem do osiągnięcia celu! A jeśli nawet zdobycie go zajmie mi nieco więcej czasu? On i tak minie.
LOK to dobry ośrodek!
Zależało mi nie tylko na samym „papierku”! Choć to on miał stać się moją przepustką do kariery, wiedziałam, że umiejętność jazdy będzie mi potrzebna każdego dnia. Praca handlowca wymaga przecież prowadzenia samochodu w różnych warunkach drogowych. Czy to śnieg, czy wiatr, gołoledź albo mgła, muszę być gotowa, by ruszyć na spotkanie z klientem.
Dlatego po podjęciu decyzji o odbyciu kursu prawa jazdy skierowałam kroki do ośrodka LOK. Przekonały mnie opinie znajomych, którzy mieli już to za sobą, a także ogólna świetna zdawalność. I rzeczywiście, już od progu czułam się tu zaopiekowana. Profesjonalizm widać było gołym okiem! Konkretnie wyjaśniono mi, jakie dokumenty powinnam załatwić i zanim się obejrzałam, siedziałam wraz z innymi kursantami, chłonąc teorię.
„A co jeśli…” to mój ulubiony zwrot. Lubię wiedzieć wszystko w dziedzinie, która zaprząta moją głowę. Mimo to podczas 30 godzin teorii absolutnie nie czułam się intruzem! Wręcz przeciwnie, instruktorzy sami dzielili się z nami niuansami swojej wiedzy, kładąc nacisk nie tylko na przygotowanie do egzaminu, ale także do samodzielnej jazdy.
Szybko poczułam się pewnie na drodze
Pamiętam swoją pierwszą jazdę: choć teorię miałam w małym palcu, w praktyce wszystko mi się myliło. W LOK trafiłam jednak na świetnego instruktora! Szybko przełamałam swoją niepewność i obawy – a, delikatnie mówiąc, nie byłam rewelacyjnym materiałem na dobrą kursantkę.
Doświadczenie mojego instruktora sprawiło jednak, że w 30 godzin nauczyłam się jeździć! Wiem, że to spory sukces, choć w LOK to norma. Wykupiłam sobie jeszcze kilka godzin, by utrwalić swoje umiejętności – bardziej dla siebie.
W czasie kursu praktycznego oswoiłam się z drogą. Staraliśmy się wyjeżdżać podczas różnych warunków atmosferycznych, tak bym potrafiła pojechać nie tylko podczas wiosennej słonecznej pogody. Przed egzaminem dostałam garść dodatkowych porad i poczułam, że dam radę!
W pracy handlowca ważne jest myślenie perspektywiczne. Z takim właśnie nastawieniem udałam się na egzamin. Wiedziałam, co chcę uzyskać i jakim sposobem. Miała mi w tym pomóc moja, potwierdzona już, wiedza teoretyczna oraz godziny profesjonalnej nauki. I choć wiedziałam, że egzaminator może uznać moje umiejętności za niewystarczające, tak się nie stało! Czułam się, jakbym zdała najważniejszy egzamin w moim życiu!
„Udało się” – prawie płakałam ze szczęścia, wychodząc z samochodu. Na co dzień nie daję się ponieść emocjom. Wtedy dałam sobie prawo do wyrażenia radości.
Dziś jeżdżę codziennie
Teraz pracuję jako handlowiec i manager swojego regionu. Samochód jest moim podstawowym narzędziem pracy, bez którego ani rusz. Oczywiście poznałam ludzi, którzy pracując na tym stanowisku, nie mają jeszcze prawa jazda kategorii B, ale najczęściej lądują oni na mało interesujących i niskopłatnych etatach, gdzieś na zapleczu. Część z nich, za moją namową, właśnie rozpoczęło kurs – oczywiście w ośrodkach LOK! Wierzę, że dzięki tej decyzji i oni rozwiną w końcu skrzydła.
Ja niewątpliwie je rozwinęłam! Zyskałam jeszcze większą pewność siebie, co przełożyło się na konkretne wyniki, tak ważne w mojej pracy. Norma sprzedażowa nigdy nie stanowiła mojego celu. Sięgałam dużo wyżej. Zdradzę jednak, że już dziś jestem po pierwszych rozmowach, które w niedalekiej perspektywie przyniosą mi awans i większe zarobki.
Co tu ukrywać – bez prawa jazdy to nie byłoby możliwe. Dlatego polecam ośrodki LOK. Zarówno doświadczenie ich instruktorów, jak również ich spokój i profesjonalizm są bezcenne! Pomogły już wielu osobom sięgnąć po swoje marzenia.